Turniej odbywał się w nowej, świeżo
oddanej od użytku hali sportowej Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Obiekt w
stu procentach spełnił pokładane w nim oczekiwania. Ilość zawodników
oraz kibiców w żaden sposób nie zakłóciła wewnętrznej cyrkulacji
powietrza, co niestety często zdarza się nawet na na zawodach tej rangi.
Start imprezy odbył się z drobnym „poślizgiem”, jednak przy tej ilości
startujących zawodników naszym zdaniem nie mało to większego znaczenia.
Około godziny 12:00 oficjalnego otwarcia imprezy dokonał rektor UMA
prof. dr hab. Bronisław Marciniak.
W pierwszym dniu na ośmiu matach walki
toczyli zawodnicy rozpoczynający swoją przygodę z brazylijskim jiu-
jitsu, posiadający białe i niebieskie pasy. Poziom sportowy, mimo
niewielkiego stażu treningowego, był naszym zadaniem bardzo duży. W
kategoriach białych pasów mogliśmy oglądać świetnie technicznie
pojedynki. Walki niebieskich pasów w wielu przypadkach mogły być ciekawe
nie tylko dla koneserów. Bardzo przyjemnie oglądało się walki Adriana
Krzesiaka, Michała Osuchowskiego, Tomasza Polita, czy też weterana
polskich ringów MMA, niezwykle agresywnie walczącego Radosława
Kieliszkiewicza.
Drugi dzień zawodów to prawdziwa uczta
dla oczu wszystkich zainteresowanych. Po tej imprezie uważamy, że jeśli
chodzi o Europę to już jesteśmy prawdziwą potęgą, na poziomie
purpurowych i brązowych pasów, natomiast nasze czarne pasy nie odstają
poziomem od niejednego Brazylijczyka. Walki we wszystkich kategoriach
brązowych pasów toczyły się na bardzo wysokim poziomie technicznym, a
zwycięzcy tych kategorii w zasadzie pukają już do światowej czołówki.
Zawodnicy tacy jak Maciej Kozak czy Piotr Podstawczuk, to sama esencja
sztuki brazylijskiego jiu-jitsu.
W kategoriach czarnych pasów w wagach
od najlżejszej do najcięższej, każdy z pojedynków był niezwykle
emocjonujący. Oprócz emocji wiele walk niosło ze sobą historię, jak
pojedynki Grzegorza Kloca z Maćkiem Polokiem, Piotra Bagińskiego z
Karolem Dzieniszewskim czy Grzegorza Szatkowskiego z Mariuszem Koziejem.
Rozegrana pierwszy raz w historii Mistrzostw Polski w Brazylijskim
Jiu-Jitsu dywizja czarnych pasów okazała się strzałem w dziesiątkę.
W klasyfikacji drużynowej na pierwszym
miejsku uplasował się, zgodnie z przewidywaniami Berserkers Team, który
dość dużą przewagą punktową wyprzedził zajmującą kolejne miejsce
Copacabane. Biorąc pod uwagę ilość zawodników jaką mobilizuje do startu
szef Berserkerów Piotr Bagiński wydaje się, że w najbliższych latach
niewiele się zmieni jeśli chodzi o lidera drużynówki.
Organizacyjnie turniej przebiegał bez
większych zakłóceń. Mimo obsunięcia czasowego, wszystko przebiegało w
miarę sprawnie. Kilku zawodników nie do końca zdawało się słuchać
przemawiającego spikera i dlatego ich udział w turnieju zakończył się
dyskwalifikacją przez niestawienie się przy weryfikacji. Jest to
normalna procedura we wszystkich zawodach większych organizacji takich
jak IBJJF czy Grapplers Quest.
Nie możemy również pominąć pracy sędziów, którzy trzymają losy
zawodników w swoich rękach. Ogólnie rzecz biorąc obsada sędziowska
spisała się na medal, choć niestety niektórzy nie ustrzegli się prostych
błędów, które na tym poziomie sędziowania kategorycznie nie powinny
były się pojawić! Nie będziemy wymieniać nazwisk, bo nie w tym rzecz,
ale jesteśmy zaniepokojeni postawą kilku osób, które od lat sędziują
najważniejsze imprezy BJJ w Polsce a w dalszym ciągu strzelają gafy,
które niefortunnie w niektórych przypadkach mogły mieć znaczący wpływ na
wyniki walk w najbardziej prestiżowych dywizjach. Na pochwały
zasługuje Maciej Kozak, który posiada olbrzymią wiedzę w tym aspekcie i
jest chodzącą encyklopedią zasad sędziowania oraz wszystkich niuansów z
nimi związanych.
Bardzo ładna i ciekawa była oprawa
samych zawodów. Wszyscy medaliści mogli czuć się wyróżnieni adekwatnie
do rangi turnieju. Same upominki dla medalistów wszystkich dywizji były
bardzo cenne, za co należą się szczególne brawa dla organizatora, ale
także też podziękowania dla hojnych sponsorów. Bardzo ciekawy był także
park ze stoiskami sponsorów, gdzie można było obejrzeć czy nawet
przymierzyć wystawiane produkty.
Całość Mistrzostw Polski jako
wydarzenie uważamy za imprezę bardzo udaną. Jak zawsze pojawiają się
jednak malkontenci, których potrzeby i oczekiwania ciężko zaspokoić. My
uważamy, że mamy nie tylko najlepszych zawodników w Europie, ale teraz
także wiele imprez, których inni mieszkańcy starego kontynentu mogą nam
tylko zazdrościć. Czołową z nich były na pewno tegoroczne Mistrzostwa
Polski w Brazylijskim Jiu-Jitsu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz